Ten tekst jest dla Ciebie jeśli jesteś właścicielem lub pracujesz w organizacji zatrudniającej mniej więcej od 50 do kilku tysięcy pracowników. Jeśli prowadzisz mniejszą firmę, to oczywiście zawsze warto zbudować wiedzę, ale niektóre części procesu mogą wydawać Ci się przerostem formy nad treścią. Sprawdź jak kupować oprogramowanie IT i nie wpaść w najpopularniejsze pułapki!
Spis Treści:
- Uzgodnij cel biznesowy w zespole
- Zbuduj wiedzę o potencjalnych rozwiązaniach
- Przygotuj shortlistę dostawców (max 5), z którymi chcesz rozmawiać
- Poproś swoich 3 dostawców o referencje
- Warsztaty na naszych danych
- Umowa
Każdy przedsiębiorca i manager wraz z rozwojem biznesu potrzebuje coraz bardziej zaawansowanych narzędzi. Lepszej plazmy, szybszego lasera, kolejnej wtryskarki, większej prasy, większego systemu informatycznego. Tak, tak drogi czytelniku – system informatyczny, to nie jest “rozwiązanie”, ale narzędzie. Tak, wiem, że my dostawcy aplikacji, mówimy o naszych produktach jako o rozwiązaniach. Nie mamy na celu wprowadzenia Cię w błąd. Kluczowe jest natomiast zrozumienie kiedy narzędzie staje się rozwiązaniem. Jak Ci podpowiada doświadczenie? Dokładnie tak – narzędzie staje się rozwiązaniem (usprawnieniem) jeśli skutecznie adresuje rzeczywiste potrzeby przedsiębiorstwa i jest poprawnie używane. Banał prawda? No tak… to dlaczego mało kto jest zadowolony z systemów informatycznych, które kupił? Powodów jest klika.
Powody porażek
- Dostawca wprowadził Cię w błąd co do funkcjonalności i możliwości narzędzia.
- Nie nadzorował wdrożenia i wszystko było od niego ważniejsze. System nie działa, ale tak naprawdę nikt nie miał czasu nakarmić go danymi.
- Wdrożenie zostało wycenione za nisko i skończyło się przepychanką, bo Dostawca mówi, że trzeba kupić kolejne dniówki/licencje, a Ty upierasz się, że przecież wszystko miało działać i być zrobione w tej cenie. Dostawca wszedł za płytko w procesy na etapie wyceny, a i po drodze dołożyliście mu roboty…
Jak widzisz, nie staję po żadnej ze stron. Uczciwie przedstawiam obie perspektywy. Sam od kilkunastu lat tworzę rozwiązania informatyczne, optymalizuję procesy i firmy (nie tylko produkcyjne), a czasem pomagam na etapie przedsądowym jednej i drugiej stronie dojść do porozumienia. Nie zawsze się to udaje…
Proponuję więc prosty proces zakupowy, który wesprze obie strony w sukcesie wdrożeniowym.
Wdrożenie i komitet zakupowy
Ale najpierw uzgodnimy 2 rzeczy: czym jest wdrożenie i komitet zakupowy. Wdrożenie to zespół zmian, które czynisz wspólnie z dostawcą, żeby narzędzie informatyczne skutecznie rozwiązywało problemy Twojej organizacji i wspierało ją w realizacji celów biznesowych. Zgadzasz się? Zobacz co z tego wynika:
- Nie ma takich cudów, że dostawca “coś Ci wdroży”, bo nie jest w stanie dokonać zmian w firmie za Ciebie.
- Zmiana zawsze wymaga wysiłku. Zawsze… “Jeśli się nie spociłeś, to trening nie był uczciwy”.
- Podnosisz ryzyko porażki wdrożenia jeśli chcesz użyć dostawcy do przepchnięcia niewygodnych zmian w organizacji, którym wszyscy są przeciwni. Ty je przeprowadzasz, a narzędzie może Cię jedynie wspomóc.
A czym jest komitet zakupowy? To zespół ludzi, którzy będą korzystać narzędzia (rozwiązania). Ale jak to? To nie jest tak, że Pan Prezes lub Dyrektor wybierze najlepszy system i potem nakaże wszystkim go używać… i oni będą zadowoleni i wdzięczni, za to jak bardzo ułatwił im pracę? To brzmi świetnie, ale nie działa. Komitet zakupowy musi składać się z ludzi, którzy będą nowego systemu używali. Bo to oni wiedzą najlepiej jak ułatwić sobie codzienną pracę. Pozwala też uniknąć ryzyka, że nowe rozwiązanie dołoży im pracy nie tworzącej żadnej wartości dodanej dla organizacji. To jest klasyczna sytuacja przy wdrożeniach systemów ERP, gdzie teoretycznie taniej jest klikać pracownikiem zamiast zapłacić za automatyzację. A to zawsze(!) wychodzi drożej – kwestia czasu.
I jeszcze jedno. Komitet zakupowy, to nie to samo, co dział zakupów.
Ok, skoro już jesteśmy na wspólnym gruncie twardej rzeczywistości odarci z romantycznych wyobrażeń marketingowych, że ten system to jest w końcu to…przejdźmy do rzeczy.

1. Uzgodnij cel biznesowy w zespole
Ile to może potrwać?
Od 1 spotkania do kilku lat. Tak, tak – czasem najtrudniej uzgodnić co byśmy chcieli i jest realne do osiągnięcia przez naszą organizację. Tak, to nie pomyłka – tak jak pisałem wyżej: Dostawca nie zrobi zmian za nas, a oprogramowanie jest narzędziem do wprowadzenia zmian biznesowych.
Cel biznesowy
Zastanów się!
Po co Ci ten wydatek i wysiłek wdrożeniowy (zmiana)?
Przyjęcie, że narzędzie (oprogramowanie) jest rozwiązaniem często źle się kończy. Np. rozwiązaniem problemu z notorycznym niedotrzymywaniem terminów, nie jest zakup oprogramowania do prowadzenia projektów. Ale raczej wdrożenie kultury i procesu pilnowania terminu odpowiedzialnymi osobami.
Cel biznesowy musi być mierzalny w pieniądzach i horyzoncie zwrotu.
Przykłady złych celów
- Zwiększyć wydajność magazynu.
- Rozwiązać problem z niską wydajnością.
- Zwiększyć moce przerobowe.
Dlaczego są to złe cele?
Bo nic nie znaczą i nie da się ich zmierzyć. Podwyższają ryzyko, że proces decyzyjny będzie oparty na emocjach, tj. kupisz od handlowca, bo go polubiłeś, zamiast kupić to czego rzeczywiście potrzebuje organizacja.
Przykład dobrze skonstruowanego celu
Zwiększyć przychód o 1 000 zł / dzień przez zwiększenie ilości paczek wysyłanych z magazynu o 10% tj. z 1 000 / dzień do 1 100 / dzień, bez zwiększania zatrudnienia i powierzchni magazynowej. Inwestycja musi się zwrócić (ROI) w pierwszym roku. Dzięki niej zwiększymy przychody min. o 365 tys. zł per rok.
Ile mamy złotówek na realizację tego celu?
Zobacz:
100 paczek więcej na dzień da nam 1 000 zł na dzień. A to daje 365 000 zł na rok.
Uwaga! Cel biznesowy musi być wart min. 4 razy tyle, co koszty (inwestycja). Twoje zaangażowanie i godziny Twoich pracowników to też koszt inwestycji – ujmij je w kalkulacji!
Mamy więc na inwestycję 365 tys. / 4 = 91,25 tys. zł
Zauważyłeś, że dobry cel ma swoją konstrukcję? Prawda stara jak świat, a tak często o niej zapominamy.
Czy istnieją inwestycje, które po prostu trzeba zrobić i nie da się wyliczyć z nich zwrotu w złotówkach? Nie. Jeśli kosztów i korzyści nie możesz przelać na pieniądze, to nie warto tego robić. I tu pewnie w sercach wielu pojawia się zgrzyt: Ale to jest taka świetna funkcjonalność, genialne usprawnienie… możliwe :). Ale decyzja podjęta zza biurka czy podczas przeczesywania wyszukiwarki będzie Twoja, a potrzebujemy decyzji w którą zespół zaangażuje się sercem. A jeśli tak ma być, to to nowe genialne rozwiązanie musi im coś dawać: oszczędność czasu, ułatwienie X, usprawnienie Y – a to wszystko już jest przeliczalne na godziny pracy, zużycie surowców, lead time itd.

Podsumowanie
Jakie kluczowe ryzyka zabezpieczyliśmy?
To podejście spowoduje, że niektóre (większość?) pomysłów umrze. No niestety, takie życie. To dobrze i źle. Ale zobacz – jeśli nie zbudujesz zespołu popleczników (komitetu zakupowego) to podczas ewentualnego wdrożenie będziesz walił głową w mur. A jeśli problem jest szpilką pod tyłkiem, to i tak wróci. Bądź wytrwały!
Co zbudowałeś w tym kroku?
Wiesz na liczbach jaki cel chcesz osiągnąć, kiedy odczujesz korzyści i jaki masz budżet.
2. Zbuduj wiedzę o potencjalnych rozwiązaniach
Ile to może potrwać?
Od kilku dni do kilku tygodni.
Otwarta głowa
Na tym etapie może okazać się, że istnieją lepsze rozwiązania niż system informatyczny. Trzymaj głowę otwartą! Zrób research w Internecie, popytaj znajomych i zaprzyjaźnioną konkurencję z czego korzystają, co się sprawdziło, a co nie. Jak rozwiązali ten problem, a jak tamten. Zwróć uwagę na opinie w Internecie.
Uwaga! Jeśli opinie znalezione w Internecie są generyczne zamiast poruszać konkretne wady i zalety, zostały kupione.
Podsumowanie
Jakie kluczowe ryzyka zabezpieczyliśmy?
Bardzo często dowiadujemy się czego tak naprawdę chcemy dopiero po wydaniu kilkuset tysięcy zł i kilku kwartałach od rozpoczęcia nieudanego wdrożenia.
Co zbudowałeś w tym kroku?
Wiedzę o potencjalnych rozwiązaniach. Nie, jeszcze nie wiesz czego dokładnie chcesz, chociaż znowu możesz mieć wrażenie “genialnego rozwiązania”.
3. Przygotuj shortlistę dostawców (max 5), z którymi chcesz rozmawiać
Ile to może potrwać?
5 spotkań, klika dni….
Wybierz mądrze
Rozmowy z dostawcami to wysiłek. Jedna propozycja to za mało, a 5 to absolutny max. Ok, możesz wysłać zapytanie do wszystkich firm informatycznych w Polsce, ale serio masz czas czytać odpowiedzi?
Wyślij do nich zapytanie ofertowe z prośbą o wycenę, które w punktach przedstawia Twoje potrzeby. Dobrzy dostawcy będą chcieli się spotkać (na miejscu / zdalnie / rozmowa telefoniczna), żeby lepiej zrozumieć Twoje potrzeby.
Uwaga! Jeśli ktoś nie pyta o szczegóły, tylko przesyła cennik, to jest to sygnał ostrzegawczy. Takiego zakupu można by dokonać tylko i wyłącznie, jeśli bardzo dobrze znamy produkt i np. ktoś w zespole używał go dłuższy czas. Dlaczego? Bo to “wybieranie na ślepo”.
Uważaj na doradców i członków zespołu, którzy są sprzedawcami tzn. mają coś z tego co kupisz. Prestiż, to też zapłata.
Doświadczenie
Jeśli dostawca twierdzi, że ma doświadczenie w Twojej branży, to zobacz referencje na jego stronie internetowej. Jeśli ich nie ma, to poproś o udostępnienie. Może to być pojedynczy kontakt albo lista referencyjna.
A co jeśli dostawca nie ma doświadczenia w Twojej branży? Wbrew pozorom, to wcale nie jest dyskwalifikujące. Czasem mniejsza firma ze słabszym doświadczeniem będzie bardziej elastyczna, bo będzie jej bardziej zależało. Choć czasem takie ambicje kończą się spektakularnymi porażkami.
Zwróć również uwagę na doświadczenie zespołu wdrożeniowego i staż pracy konsultantów. Jeśli rotują co 3 miesiące, to trudno będzie utrzymać stabilny postęp wdrożenia.
Jeśli dostawca ma doświadczenie branżowe, to zagwarantuj sobie umową, że Twoje wdrożenie będzie prowadził konsultant, który ma doświadczenie w Twojej branży. Lepiej uniknąć sytuacji, że podczas zakupu przekonał Cię ktoś z dużym doświadczeniem, a wdrożenie powierzono stażyście.

Samodzielność i koszty ukryte
Często pomijany, a bardzo kosztogenny obszar użytkowania oprogramowania:
- Jak bardzo będziesz potrzebował dostawcy?
- Ile możesz zrobić sam?
- Czy Twój informatyk będzie mógł samodzielnie tworzyć nowe funkcjonalności i zmieniać istniejące?
- Czy dostawca udostępnia aktualną dokumentację?
- A co z nowymi wersjami? Ile będą kosztować? Czy instalacja aktualizacji jest w cenie?
- Jak rozliczane są zgłoszenia serwisowe? Trzeba płacić abonament, czy za godziny? Czy płacisz za każde zgłoszenie, czy tylko za te, które nie są błędami?
- Czy model licencyjny i usług jest prosty? Na pewno go rozumiesz? Policzyłeś z dostawcą na ile będziesz go potrzebował w roku? Otwórz Excela i policz teraz.
Chodzi o uniknięcie sytuacji, że za założenie nowego użytkownika musisz zapłacić 200 zł (serio, to się zdarza!). Niestety plagą branży jest “tanio wejść, a potem oskubać klienta”.
Uwaga! To że oprogramowanie jest OpenSource wcale nie znaczy, że będziesz mógł i umiał (miał zasoby) do samodzielnej jego modyfikacji. To zależy od wielu czynników np. tego ile dostawca wprowadził własnych modyfikacji. Weź też pod uwagę scenariusz katastrofy. Jak dostawca zabezpiecza sytuację, że zniknie z rynku? Albo, że nagle podniesie ceny?
Zmniejsz barierę wejścia
Może nie ma potrzeby wydawać od razu całego budżetu. Spróbuj kupić mniej licencji i usług, żeby spróbować, czy narzędzie się sprawdzi w organizacji. W ten sposób zbudujesz dla niego poparcie i sam się przekonasz czy realizuje nasz cel biznesowy. A gdyby doszło do porażki, to zaangażowałeś mniej środków. Co więcej, o wiele łatwiej jest wdrożyć w mniejszej części i później iść dalej, bo i Ty i dostawca na początku się siebie uczycie – macie mniejsze pole popełniania błędów, które mają dzięki temu oddziałują w małej skali na Twoją firmę.
Dobremu dostawcy też będzie zależało na zmniejszeniu bariery wejścia, bo w sumie to on też nie do końca wie w co się ładuje.
Podsumowanie
Jakie kluczowe ryzyka zabezpieczyliśmy?
Nie kompetentnego dostawcy (to nie to samo co niedoświadczony w Twojej branży!) i ukrytych kosztów.
Co zbudowałeś w tym kroku?
Wybrałeś 3 dostawców, którzy wydają się najbardziej rzetelni.
4. Poproś swoich 3 dostawców o wizyty referencyjne
Ile to może potrwać?
Kilka tygodni…
Sprawdzam!
Tylko dwóch z nich je zorganizuje. Jeśli wizyta referencyjna nie jest dostępna w ciągu 1-2 tygodni to prawdopodobnie znaczy, że dostawca dopiero uczy się Twojej branży. To nie jest twardy bloker, bo czasami takiemu dostawcy bardziej się chce. Trzeba mieć świadomość, że będą się uczyć na nas. Pojedź na wizytę. Nie rób jej zdalnie / telefonicznie.
Uwaga! Dostawcy IT wiedzą, że wrażenia podczas wizyty nie robi oprogramowanie, tylko firma, do której Cię zabiorą.
Na miejscu porozmawiaj z:
- końcowymi użytkownikami narzędzia
- jak wspominają wdrożenie
- co dostawca obiecał, a co dowiózł
- o ile się przedłużyło wdrożenie
- jakiego zaangażowania (wysiłku) od nich wymagało
- zarządem
- czy wyskoczyły niespodziewane koszty?
- czy osiągnęli swój cel biznesowy?
- o ile przedłużyło się wdrożenie i dlaczego?
- zaangażowanie ich pracowników – było większe, czy mniejsze niż dostawca poinformował na początku?
- jaki był duch współpracy? Twarde trzymanie się umowy, gra kompromisów czy strony współpracowały przy rozwiązywaniu blokerów? A może przerzucały za nie odpowiedzialność
Jeśli słyszysz, że dostawca zrobił dużo więcej niż było umówione w tej samej cenie, to jest to sygnał ostrzegawczy. Koszty wynagrodzeń w IT są zbyt wysokie, żeby było to możliwe.
Rozmowy z pracownikami i Zarządem najlepiej przeprowadzić w 4 oczy, przy ich stanowisku pracy.
Wybierz 2 dostawców, z którymi chcesz pracować dalej.
Podsumowanie
Jakie kluczowe ryzyka zabezpieczyliśmy? Co zbudowałeś w tym kroku?
Ufff! Ok. To teraz dopiero wiesz czego chcesz. Serio, dopiero teraz zbudowałeś wiedzę co można, jak to działa od środka i jakiego wysiłku będzie od Twojej organizacji wymagało wdrożenie. Więc dopiero teraz wiesz ile może ono faktycznie potrwać.
5. Warsztaty na naszych danych
Ile to może potrwać?
2 spotkania online, po 1-3 godziny….
Warsztaty
Jeśli nie zrobiłeś tego na samym początku, to poproś 2 dostawców, którzy zostali na placu boju, o podpisanie umowy o poufności (NDA) i zasilenie ich systemów Twoimi danymi. Zorganizuj warsztaty z użytkownikami końcowymi. W warsztatach muszą uczestniczyć ludzie, którzy będą potem korzystać z narzędzia. Rolą dostawcy jest ich przekonać, dlatego najlepiej, żeby przeprowadził je konsultant, który później będzie u Was wdrażał. Można je uznać za początek analizy przedwdrożeniowej.
Jeśli dostawca proponuje, że przeprowadzi te warsztaty odpłatnie, to jest to dobry sygnał, bo będzie mógł dać specjalistę, a nie sprzedawcę. Oczywiście negocjujemy, żeby były darmowe, bo przecież to etap procesu ofertowania.
Uwaga! Nie wybieraj narzędzia za zespół. Nie, nie wiesz czego oni potrzebują. A jak im narzucisz i coś nie będzie chodzić, to kto będzie odpowiedzialny? Zmiana zawsze jest trudna, to ludzie muszą jej chcieć, żeby się powiodła.
Aktualizacja oferty
Na tym etapie naszych 2 dostawców powinno zaktualizować wycenę. Bo dopiero teraz obydwie strony rozumieją co jest do zrobienia.
Uwaga! Kluczowe jest, żebyś na tym etapie już wiedział jakie zasoby (dane, ile godzin pracowników, dodatkowe licencje) będą potrzebne, żeby wdrożenie zakończyło się sukcesem. Sporo wdrożeń kończy się porażką przez brak współpracy klienta. Dostawca nie wdraża narzędzia za Ciebie i Twoich ludzi.
Nie próbuj też wdrożyć narzędzia przeciwko ludziom (“no i teraz będę Was trzymał na smyczy”, “wyniki spadają… muszę wdrożyć nowy CRM, żeby lepiej kontrolować handlowców”). Nie rozwiążesz problemów z kiepskim poziomem zarządzania zmuszając ludzi do klikania w kolejne okienko.
Jeśli nie masz zasobów, żeby na poważnie zaangażować się we wdrożenie, to odpuść. Bo i tak się nie uda, albo wyjdzie Frankenstein… A jeśli masz energię i zasoby, to jedziemy dalej!
Podsumowanie
Jakie kluczowe ryzyka zabezpieczyliśmy?
Mamy pewność, że u nas zadziała.
Co zbudowałeś w tym kroku?
Prototyp działającego systemu.
6. Umowa
Ile to może potrwać?
Kilka dni do kilku tygodni. Tak, tak… to czasochłonny proces.
Potrzeba rozwagi
Z obydwoma dostawcami podchodzimy do umowy, żeby nadal mieć pole negocjacji. Jeśli dostawca na wszystko się zgadza i nam ustępuję, to jest sygnał ostrzegawczy. Jest szansa, że w trakcie wdrożenia będzie chciał odrobić koszty na dodatkowych dniówkach.
Nie oszczędzaj na konsultantach. “Tu jest moja asystentka, Państwo z firmy wdrożeniowej ją przeszkolą i ona będzie szkolić kierowników budów”. To się nie uda. Wyobrażasz sobie paniusię z biura, która szkoli kierownika budującego autostradę, która każe mu klikać w ten komputerek, jak się beton leje? Zapłać za to dostawcy, on wie jak to zrobić. Ale! Nie przepłacaj. Niech dostawca szkoli kierowników, a oni już pracowników liniowych. Zmniejszysz w ten sposób koszty rotacji, bo kierownik będzie wprawiony w onboardingu nowych pracowników do narzędzia.
Prawnicy
Nie ma takiego dealu, którego nie ubili by prawnicy podczas negocjacji. Nie pozwól na to, żeby Twój prawnik (albo dostawcy) przeintelektualizowali umowę. Ma być krótka i prosta. Nie, nie sensu opisywać wszystkich możliwych sytuacji. Jeśli do tej pory dostawca nie zbudował zaufania, odpuść – szkoda czasu. A jeśli odpowiada Ci to jak pracował z poprzednimi klientami, to… czytaj dalej 🙂
Najczęstsze pułapki
Zwróć uwagę na najczęstsze pułapki:
- Umowa powinna być umową efektu (dzieła), a nie starannego działania (zlecenie). Jeśli nie da się dookreślić harmonogramu i obowiązków stron tzn. że nie wiesz czego chcesz, albo dostawcy brak doświadczenia.
- Umowa nie powinna pozwalać na otwarty budżet tj. że dostawca bez Twojej akceptacji świadczy usługi za które później wystawia faktury. Każdy koszt powinien być akceptowany, a efekt działania potwierdzony przez użytkownika końcowego i odebrany formalnie przez Ciebie.
- Czas reakcji i naprawienia błędu.
- Nie pozwól na podpisanie oddzielnej umowy na zakup licencji i usług. W praktyce oznacza, to że w razie niepowodzenia zostaniesz ze śmieciowymi licencjami.
- Sprawdź na co pozwala licencja. Bo może pozwala na korzystanie z narzędzia w 1 firmie, a pracowników korzystających z systemu masz w 2. Częsta sytuacja: jedna spółka produkuje, druga sprzedaje. W tym przypadku musisz kupić 2 osobne licencje.
Uwaga! To, że dostawca proponuje określone zapisy, to nie znaczy, że chce nas oszukać. On też musi jakoś zabezpieczyć swoje ryzyka. No poza ewidentnymi przypadkami ładowania Cię w koszty ukryte.
Negocjacje
Dodatkowych rabatów oczekuj za:
- Zgody marketingowe na publikację case study z Twojej firmy.
- Szybką decyzję. Nawet jeśli jej nie podejmiesz, to zwykle rabat dostawca zostawi.
- Obietnicę zakupu większej liczby licencji w przyszłości.
- Obietnicę polecenia dostawcy do firm X, Y, Z po udanym wdrożeniu. Albo rozprowadzeniu narzędzia w Waszej grupie kapitałowej.
- Napuszczanie dostawców na siebie nawzajem. “Oni mi dają taniej, oni mi dają więcej…”
Negocjowanie rabatów też jest sposobem na sprawdzenie dojrzałości dostawcy. Bo większość z tym punktów nie zadziała np. w Optimakers. Po prostu nie negocjujemy cen, bo jesteśmy pewni jakości produktu i efektów biznesowych, które dowozimy. Wierzymy, że zawyżanie ceny, po to, żeby z niej zejść w negocjacjach byłoby po prostu nieuczciwe.
Podsumowanie
Jakie kluczowe ryzyka zabezpieczyliśmy?
Spójnej realizacji przez strony.
Co zbudowałeś w tym kroku?
Podpisaną umowę. Do dzieła!
Podsumowanie
I już, mamy to! Jeszcze kilka pro-tipów na koniec, których my dostawcy IT serdecznie nienawidzimy:
Na każdym etapie musisz być gotowy odejść od procesu. Nie daj się złapać w pułapkę zaangażowania – “Tyle już w to poszło czasu, że musimy dokończyć”. Jeśli problem/cel jest rzeczywiście ważny to wróci. Ale hej – nie bądź trollem, nie zajmuj czasu dostawców dla zabawy albo edukacji jeśli nie chcesz kupić.
Nie informuj dostawcy o kolejnych krokach. Rób mu niespodzianki i na każdym etapie potwierdzaj i twórz wrażenie, że już chcesz kupić. Choć dobry dostawca nie pójdzie z Tobą dalej bez uzgodnienia harmonogramu prac nad ofertą.
Życzę Tobie i Twoim dostawcom samych sukcesów wdrożeniowych!
Jeżeli uważasz, że w Twojej produkcji przyda się usprawnienie funkcjonowania, wypróbuj nasze bezpłatne 14-dniowe demo i sprawdź jaką wartość możemy Ci zaoferować. Chętnie pomożemy!